środa, 13 maja 2015

Felieton felietonem pisany

Stara zasada krzyczy wręcz do naszych uszu, że żeby kiedyś, powiedzmy w okolicach czterdziestki, móc pisać jakieś autorskie felietony, najpierw trzeba przez chude lata dostać po głowie od bardziej doświadczonych, ponewsować o kolorowych tramwajach, festiwalach, co to nikt na nie nie przychodzi i innych sprawach, co to mało kogo w ogóle obchodzą. Inna rzecz, że żeby stworzyć rzeczony felieton, wypadałoby się najpierw dowiedzieć, co to za czort i z czym się go w ogóle je.  

wtorek, 12 maja 2015

Zapisane życie felietonisty

Nie będzie o rodzinnych fotografiach, co to podobno na nich najlepiej się z familią wychodzi, ani o kartach białych, co to się je zapełnia i tyle one warte. Będzie za to o tym, jak to jest żyć, ciągle pisząc i pisać – ledwo żyjąc. O trzeciej w nocy, w świątek, piątek czy niedzielę, przy śniadaniu i obiedzie. Bo z piórem w ręku dwa-cztery na dobę żyje się bądź co bądź wyjątkowo.

niedziela, 10 maja 2015

Kibic w objęciach słowa, czyli magia Włodzimierza Szaranowicza


Są ludzie, bez których sport, oglądany z perspektywy kanapy sprzed telewizora, straciłby swój blask, którym oślepia nas od lat. Ludzie, dla których słowo dalej stanowi magiczny instrument przenoszący kibica do świata rodem prosto z bajek. Słowo. Dla wielu pusty, nic nieznaczący wyraz, potrzebny tylko po to, by zakląć siarczyście pod nosem na irytującego kolegę.

Dla innych, raczej nielicznych, pędzel, którym malują świat. Na żółto i na niebiesko albo i kolorami całej tęczy.

piątek, 8 maja 2015

O mnie

Niepoprawna romantyczka, zapatrzona w sportowy świat. Pasjonatka skoków, dzieląca się swoimi spostrzeżeniami z Czytelnikami portalu SkokiPolska.pl. Przypadkowa studentka prawa, która nigdy pasji do tegoż nie poczuła. Maniaczka poprawności językowej. Żyjąca w innym świecie, marząca o karierze dziennikarza sportowego. Niegdyś tylko marzyłam, dziś marzenia spełniam. Późno? Lepiej późno niż wcale. 

czwartek, 7 maja 2015

Wszyscy jesteśmy trenerami

Jeszcze niecały rok temu uważaliśmy Łukasza Kruczka za najlepszego szkoleniowca, jakiego miała kadra polskich skoczków. Stephana Antigę jeszcze we wrześniu nosiliśmy na rękach. Obu panom przyznaliśmy państwowe odznaczenia, bo co jak co, ale w glorii sukcesu jesteśmy bardzo hojni i chętnie rozdajemy nagrody wszelkiej maści, hołubimy naszych idoli, budując pomniki z marmuru.

Maratoński bieg po wszystko

W nieustającym biegu z zaangażowaniem patrzymy na zegarek, licząc upływające sekundy, minuty, godziny i łudząc się, że przybywają, zamiast umykać w zastraszającym tempie. Zabiegani w ciągłym niedoczasie zamykamy oczy na drugiego człowieka, podglądając go zza szklanego ekranu, zza zmrużonych powiek. Niewiele wiedząc, udajemy, że wiemy o nim wiele.